KATECHEZA 232: UCZYNKI MIŁOSIERDZIA WZGLĘDEM DUSZY – GRZESZĄCYCH UPOMINAĆ.
Praktykowanie pierwszych trzech uczynków co do duszy – grzeszących upominać, wątpiącym dobrze radzić i nieumiejętnych pouczać – uczy spoglądania poza nas samych. Zachęca do odnowionej czujności łączącej współczucie i miłość ku tym, którzy jej potrzebują, brak im wiedzy lub zabłąkali się.
Pierwszy uczynek miłosierdzia względem duszy może budzić mieszane uczucia, ponieważ może zrodzić się wątpliwość: gdy upominam grzeszących, czy nie roszczę sobie prawa do posiadania racji? W starszych tekstach pierwszy uczynek miłosierdzia względem duszy określa się jako “grzeszników nawracać”. Słowo “grzeszyć” oznacza: „gubić drogę, pomylić drogę” A więc istnieje wewnętrzny związek między grzechem a pomyłką.
Według apostoła Pawła wszyscy jesteśmy grzesznikami. W Liście do Rzymian cytuje on Psalm 14: “Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego, nie ma rozumnego, nie ma, kto by szukał Boga. Wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego” (Rz 3,10-12).
Oczywiście ważne jest to, by miłosierdzie czynić miłosiernie, by nie niszczyć człowieka, wytykając mu palcem publicznie. Trzeba najpierw zastosować biblijne reguły upomnienia braterskiego. Jezus wzywa nas w Ewangelii św. Mateusza: “Gdy brat twój zgrzeszy (przeciw tobie), idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!” (Mt 18,15-17). Mateusz cytuje tutaj słowa Jezusa, regulujące życie w chrześcijańskiej wspólnocie. Tutaj chodzi o dobro brata i siostry. Nie chodzi o to, by obmawiać innych i oburzać się z powodu ich grzechów. Zamiast obmawiać innych, powinno się z nimi porozmawiać. Ale zawsze należy mieć świadomość, że sami również jesteśmy zagrożeni. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian upomina tych, którzy czują się silni: “Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” (1 Kor 10,12). Naszym zadaniem nie jest zawstydzanie i osądzanie braci lub sióstr.
Upominanie grzeszących staje się uczynkiem miłosierdzia, jeżeli grzeszący czuje się jak zwycięzca, kiedy otwierają się mu oczy i potrafi spojrzeć na życie z nowej perspektywy
kiedy wzmocniony i ufny może kroczyć swoją drogą. Gdy rozmowa w cztery oczy nic nie daje, wówczas zgodnie z radą Jezusa powinno się poprosić o pomoc jednego lub dwóch braci czy siostry. Omawiając w trzy – lub czteroosobowym gronie, nie można zapędzić grzeszącego w tzw. „kozi róg”. Raczej dobro tej jednej osoby powinno leżeć na sercu upominającego.
W Biblii to prorocy budzili lud z uśpienia i ostrzegali przed złymi drogami. Chrześcijaństwo musi zachować swój prorocki wymiar i zwracać uwagę na rzeczy, których inni niechętnie słuchają. Musi mieć odwagę, aby być łyżką dziegciu i nie spełniać wszystkich oczekiwań świata.