KATECHEZA 243: NA CZYM POLEGA WYBACZANIE?
Wybaczyć to powoli zapomnieć o krzywdzie, a zapomnieć to w pełni wybaczyć. Co więcej, «zapomnienie» można porównać do podarcia weksla z czyimś długiem i wyrzucenia go do kosza. Natomiast usiłowanie zapomnienia o krzywdzie bez wybaczenia można by porównać do odłożenia tego weksla na strych czy do kuferka. Strych to obraz naszej podświadomości. Od czasu do czasu grzebiemy w nim, przypominamy swą krzywdę. Budzą się w nas wówczas na nowo złość i gniew, uczucia, które dławią naszą psychikę, znów chodzimy niespokojni i rozdrażnieni. Wypływa z tego wniosek, że pełnego spokoju i uzdrowienia naszej zranionej duszy nie można odzyskać bez chrześcijańskiego przebaczenia.
Największą trucizną dla duszy i ciała – pisała Anna Kamieńska – „jest złość, zapiekła uraza, niezdolność wybaczania krzywd. Wystarczy przełamać się w sobie i wybaczyć, a czuje się natychmiast ulgę i jakby rozluźnienie całego ciała. Złość jest skurczem, napięciem. Trucizna jej rozpływa się, znika i ginie pod wpływem wybaczenia”.
Zdarzają się jednak tak wielkie krzywdy, że mimo, iż nasza wola i umysł starają się wybaczyć, nie możemy jednak o nich zapomnieć, bo coś bez ustanku je przypomina. W takich przypadkach nasze uczucia mogą wciąż buntować się przeciw chęci wybaczenia. Nie jesteśmy w pełni panami naszych uczuć i można wtedy powtórzyć za przysłowiem ludowym, że “serce nie sługa”. W podobnych sytuacjach, gdy zapomnienie wydaje się prawie niemożliwe, nie pozostaje nic innego, jak nieść swój krzyż przy Bożej pomocy i prosić na modlitwie o łaskę, dar wybaczenia danej osobie doznanych od niej krzywd.